Kiedy pracowaliśmy na etacie często zdarzało się, że ludzie z niedowierzaniem kiwali głowami słuchając naszych opowieści o treningach, wyjazdach, dodatkowych zajęciach. Pytali jak to robimy i kiedy znajdujemy na to wszystko czas. Jak udaje nam się zachować odpowiedni balans pomiędzy życiem zawodowym, a domem, rodziną i hobby? Zgłosiliśmy się nawet do wykładu na ten temat, ale nie zdążyliśmy go przeprowadzić przed odejściem z pracy. W związku z tym naszą receptę znajdziesz w tym artykule.
Na początku chciałbym nakreślić granice po jakich będziemy się dziś poruszać. Ten artykuł skierowany jest do osób, które poświęcają na pracę więcej niż standardowe 8 godzin i chciałyby to zmienić. Nie będziemy się tutaj zajmować tematem organizowania czasu wolnego w efektywny sposób, aczkolwiek na pewno jest to ważna umiejętność i jeśli w tym tkwi Twój problem, to rozwiązania musisz poszukać w innych artykułach. Będę pisać o pracy i sposobach zarządzania czasem jaki spędza się w firmie, a także o tym jaką rolę praca, moim zdaniem, powinna odgrywać w życiu.
.
Wyznacz granice
Jedną z najtrudniejszych rzeczy jest wyznaczenie granic pomiędzy pracą, a życiem prywatnym. Wiele osób uważa, że to niemożliwe, że trzeba siedzieć nadgodziny skoro wszyscy inni siedzą, że trzeba zawsze słuchać swojego szefa i jak coś jest do zrobienia na ostatnią chwilę, to należy zamknąć się i robić. Ja do tych osób nie należę. Zawsze wysoko ceniłem sobie mój czas, dlatego walczyłem z nadgodzinami jak tylko mogłem. Nie wiem jak u Ciebie w pracy, ale u nas płatne nadgodziny były jak potwór z Loch Ness. Podobno istnieje, ale nikt go nigdy nie widział. Wychodząc z pracy wielokrotnie widziałem ludzi, którzy byli w biurze przede mną i wciąż siedzieli pochłonięci pracą. Być może dla niewielkiej części z tych osób nie miało to znaczenia, ponieważ ich praca jest ich pasją, albo nie chcą wracać do domu, albo siedzą i oglądają YouTube, ale dla większości z nich jest to przymus, jawny lub niejawny, narzucony przez szefa lub przez środowisko. “Nie mogę wyjść wcześniej, bo reszta ludzi z mojego wydziału jeszcze siedzi“. “Muszę pokazać jak ciężko pracuję, inaczej nigdy nie dostanę podwyżki i awansu“. Wiem, że czasami myślisz w ten sposób. Nie będę ściemniał – osoby tyrające w pracy najwięcej mają największe szanse na bycie wyróżnionym… o ile są przy tym skuteczne i realizują postawione przed nimi cele. Czy to oznacza, że siedząc w pracy od 8 do 16 nie masz z nimi szans? Masz, ale musisz dobrze rozegrać swoja partię.
Po pierwsze musisz nakreślić wyraźnie granice, które są dla Ciebie nieprzekraczalne. Oczywiście żeby były one skuteczne musisz je omówić ze swoim przełożonym, osobą która będzie Cię oceniać i która będzie miała duże znaczenie przy Twojej dalszej karierze. Takie granice mogą wyglądać następująco: “Chciałbym pracować od 8-16, zgodnie z zasadami panującymi oficjalnie w naszej firmie. Rozumiem, że nasz tryb pracy bywa czasami zależny od czynników zewnętrznych, które nie są do końca przewidywalne, dlatego akceptuję możliwość pozostania po godzinach 2-3 razy w miesiącu. Nie chciałbym jednak aby stało się to regułą, a dodatkowo wypracowane nadgodziny chciałbym móc odebrać“. Brzmi rozsądnie? Jak najbardziej tak. Takie prawa przysługują Ci zgodnie z kodeksem pracy i żaden normalny szef nie powie Ci wprost, że to niemożliwe. Jeśli to zrobi, to musisz bardzo poważnie zastanowić się nad swoją przyszłością w firmie, będzie to bowiem znak, że traktują Cię jak niewolnika. Co zrobić jeśli sytuacja, pozornie zaakceptowana, wciąż będzie wykraczać poza ustalone normy? Reagować. Nie myśl że nic nie możesz z tym zrobić. Nadgodziny powtarzają się za często? Porozmawiaj z przełożonym, napisz mejla, a jak nie pomaga to napisz do szefa swojego szefa. Jeśli nie zareagujesz, to dasz ciche pozwolenie na dalszą, niesatysfakcjonującą Cię współpracę. Jak przyjdziesz z tym pół roku później, to usłyszysz: “przecież zawsze tak było i było dobrze“. Różni przełożeni się zdarzają. Jedni są bardziej wyrozumiali, inni mniej. Ważne jednak jest to, aby rozmawiać i wyznaczać granice. Sygnalizować momenty, w których nie czujesz się dobrze, szukać wspólnie rozwiązania satysfakcjonującego obie strony.
.
Realizuj zadania
Skoro już wyznaczasz granice, to ważne jest aby ich przestrzegać. Tyczy się to zarówno Twojego przełożonego jak i Ciebie. Jeśli nie będziesz wyrabiać się ze swoimi zadaniami w wyznaczonym czasie, to nie ma się potem co dziwić, że szef chodzi nadąsany, albo sugeruje pozostanie dłużej w pracy. Musisz wiedzieć co należy do Twoich obowiązków i musisz je realizować. Jeśli masz nieskończone zadania, to nie marnuj czasu na pogaduchy albo internet. Nie możesz wymagać od innych czegoś, czego samemu nie robisz. Dlatego nie akceptuj zadań, których nie jesteś w stanie wykonać w uzgodnionym wcześniej czasie. Jeśli dostajesz tzw. “wrzutę” na dziś i wiesz że nie ma szans skończyć tego nowego zadania przed Twoją standardową godziną wyjścia z pracy, to powiedz o tym swojemu przełożonemu. Być może wydłuży termin do dnia następnego, a być może poprosi Cię o skończenie tego dziś, ale jasne będzie wtedy, że zostajesz po godzinach specjalnie po to i odbierasz ten czas później. Jeśli trzeba, to poproś kogoś z pracy o pomoc. Cokolwiek musisz zrobić, zlecone i przyjęte przez Ciebie zadania muszą być realizowane. Nie będziesz się wtedy stresować, że wychodzisz z pracy o 16, kiedy wszyscy inni jeszcze siedzą. Jeżeli wszystko co miało być zrobione jest zrobione, to po co masz dłużej siedzieć? Dla poklasku, pozoru?
.
Optymalizuj swój dzień
Niech Twój dzień będzie dobrze zorganizowany. Codziennie rano zastanów się co masz do zrobienia i stwórz sobie plan dnia (niektórzy sugerują by robić taki plan na koniec dnia – planujesz wtedy dzień następny). Dzięki temu będziesz wiedzieć jak bardzo musisz “zagęszczać ruchy” żeby się ze wszystkim wyrobić. Być może coś zajmuje dłużej niż powinno i trzeba zgłosić to przełożonemu? A może jesteś w stanie skończyć coś wcześniej niż wcześniej zakładano i możesz zgłosić się po nowe zlecenie (tak, to nie żart :))? Zadania powtarzalne staraj się optymalizować i automatyzować. Być może do czegoś można stworzyć arkusz, który pozwoli w przyszłości wyliczyć coś szybciej. Być może gdzieś przyda się mały programik, który coś zautomatyzuje? Szukaj wszelkich możliwości ułatwienia sobie życia. Jeśli można coś zrobić prościej i szybciej, to warto poświęcić nawet trochę więcej czasu na początku i zmienić proces. Będziesz mieć z tego podwójną korzyść: Tobie będzie lżej, a Twój przełożony będzie miał o Tobie lepsze mniemanie. Nie popadaj w pułapkę jaką jest myślenie w kategoriach: “nie płacą mi tutaj za wymyślanie nowych rzeczy“. Ludzi kreatywnych się docenia i promuje. Nawet jeśli Ci za to nie płacą, to chcesz być jedną z tych osób!
.
Miej pasję
Jeżeli nic nie będzie cię ciągnąć do domu, to ciężko mówić o równowadze pomiędzy pracą, a życie prywatnym. No bo jak szukać równowagi, jeśli dla kogoś liczy się tylko praca? Nie zrozum mnie źle. Dla niektórych szczęśliwców praca jest ich pasją, ale nie ma ich wielu. Jeśli jesteś jednym z nich, to serdeczne gratulacje! Jeśli nie, to wiedz, że zmarniejesz jeżeli nie znajdziesz dla siebie jakiejś pasji poza biurem. Coś musi Cię ciągnąć do domu, coś musi Cię napędzać do realizacji codziennych zadań, coś musi stale kołatać się z tyłu Twojej głowy i być Twoją motywacją. Chodzenie do pracy tylko po to by zarabiać pieniądze będzie katorgą. Ale jeśli będziesz mieć świadomość tego, że dzięki kolejnej wypłacie będziesz w stanie zrobić coś, co jest dla Ciebie bardzo ważne, to praca nie będzie utrapieniem i milej będzie budzić się i wstawać każdego dnia. Nie jestem tutaj pewnie idealnym przykładem, ponieważ lubiłem swoją pracę, nowe wyzwania i ludzi których poznawałem, ale tak czy siak zdecydowanie chętniej chodziłem do biura kiedy wiedziałem, że dzięki zarobionym pieniądzom będę mógł sobie pozwolić na kolejny wyjazd orientalistyczny do Szwecji na długi weekend majowy 🙂
.
Dialog jest kluczem
Pamiętaj, że zawsze jest jakieś rozwiązanie. Jeżeli coś jest nie tak, to trzeba się z tym zmierzyć. W pierwszej kolejności poszukaj przyczyny u siebie. Jeśli to nie da rezultatu, to zacznij rozmawiać z innymi. Często zdarza się, że ludzie nie są świadomi tego co czują inni i krzywdzą siebie nawzajem zupełnie niechcący. Czasami wystarczy raz powiedzieć że coś Ci nie odpowiada i sytuacja więcej się nie powtórzy. Innym razem być może zaistnieje potrzeba rozwiązania konfliktu poprzez eskalację. Niezależnie od sposobu zawsze warto szukać i rozmawiać, bo skrywany uraz będzie Cię jątrzyć od środka tak długo, aż zacznie być nie do zniesienia. Jak głupio będzie Ci później, jeśli okaże się że wystarczyła jedna rozmowa i problem zniknął? Jak się będziesz czuć, jeśli po dwóch latach wyrzeczeń i zaciskania zębów podwyżka i tak Cię ominie? Nie warto. Nawet jeżeli podczas próby rozwiązania konfliktu dowiesz się, że masz “zapieprzać po 12 godzin, tak jak wszyscy inni i nie narzekać“, to to już jest sukces. Przynajmniej wiesz na czym stoisz i możesz zareagować, choćby zmieniając pracę.
Wbrew pozorom postępując w ten sposób nie skazujesz siebie na porażkę. Spostrzegawczy ludzie dostrzegą i docenią Twoje zalety: terminowość, skuteczność, komunikatywność, kreatywność, dobre zarządzanie czasem i zadaniami. Dobry szef będzie wiedzieć, że człowiek z pasją, który nie traktuje pracy jak kołchozu, jest wart więcej niż ktoś siedzący codziennie po kilkanaście godzin robiąc coś, czego nienawidzi.
Powodzenia! 🙂
.
1 Comment
Dla mnie Bomba.