Wiem, że otaczający nas świat nie jest idealny, na co dzień bierzemy udział w wielu sytuacjach, które są dla nas źródłem stresu i negatywnych emocji. Na szczęście mamy pewną kontrolę nad tym czym się otaczamy i co czujemy. Nie wszystko w życiu można zmienić, ale warto zastanowić się co jest źródłem tych negatywnych uczuć i unikać takich sytuacji, ludzi czy miejsc.
Chcąc świadomie kształtować swoje życie, bacznie zwracam uwagę na swoje uczucia i staram się robić takie rzeczy, które są dla mnie źródłem satysfakcji i dodają mi pozytywnej energii. Z drugiej strony wykluczam i minimalizuję sytuacje, które negatywnie wpływają na to jak się czuję.
Poniżej źródła stresu jakie udało mi się zaobserwować i zlikwidować lub przynajmniej ograniczyć oraz te nad którymi nadal pracuję (sprawdź, może któryś punkt sprawdza się także u Ciebie):
.
1. Wiadomości w TV i radio
Podawane w codziennych wiadomościach informacje teoretycznie powinny być dla nas ważne, ale czy rzeczywiście są istotne? Czy czegoś się z nich uczymy? Czy pamiętasz te “ważne” informacje z zeszłego tygodnia?
W telewizji mówi się głównie o katastrofach, wypadkach, kłótniach polityków. Zauważyłam, że te informacje nie mają pozytywnego wpływu na moje życie, nie motywują mnie do zmian, pracy nad sobą, czy pomagania innym. Wręcz przeciwnie, powodują częste kłótnie w rodzinie, czy niepotrzebne dyskusje o polityce. Poczucie, że świat jest niesprawiedliwy, okrutny, a ja mała i nic nie znacząca. Pewnego dnia przestałam oglądać wiadomości, a w zamian postanowiłam skupić swój czas i energię na rzeczach na które mam wpływ. Te 20 minut dziennie mogę przecież spożytkować zupełnie inaczej, pobawić się z dzieckiem, zadzwonić do siostry czy upiec smaczne ciasto. Mój świat od razu staje się trochę lepszy.
Czy zastanawiasz się czasem w jaki nastrój wprowadza Cię to co oglądasz w telewizji? Zrób mały eksperyment i zaobserwuj reakcje swoje lub swoich bliskich na oglądane w telewizji wiadomości. Czy te informacje rzeczywiście są dla Ciebie ważne i istotnie zmieniają twoje życie?
.
2. Bałagan, popsute lub kiepsko działające sprzęty
Kiedyś przeczytałam, że przedmioty potrafią wysysać z nas energię lub powodować, że mamy jej więcej. Zaczęłam to obserwować i rzeczywiście u mnie się sprawdziło. Jeszcze przed remontem kuchni, za każdym razem jak do niej wchodziłam humor mi się psuł i zaczynałam narzekać. Teraz wchodzę i od razu się uśmiecham. Podobnie było z sypialnią, którą wystarczyło wysprzątać, kupić nowe zasłonki, kwiatka na parapet i już promienieje z niej pozytywna energia. To tylko jedne z wielu przykładów. Czasem są to małe rzeczy, np. nie domykające się drzwi do szafy, brudne lustro. W natłoku codziennych obowiązków przechodzimy około tego tylko pozornie obojętnie, bo za każdym razem taki przedmiot kradnie cząstkę naszej energii. Ja już wiem, że warto zainwestować czas i pieniądze aby zamienić takich zjadaczy energii na przedmioty, które zasilają nas w energię 🙂
Myślisz, że Ciebie to nie dotyczy? Zastanów się, jak się czujesz, kiedy wychodzisz na trening w nowych butach lub nowej koszulce? Czy nie czujesz się lepiej po wizycie u fryzjera?
.
3. Alkohol, hałas i imprezy
Alkohol, głośna muzyka, tańce – jednym słowem imprezy. Kto ich nie lubi?
Otóż ja nie lubię. Już jakiś czas temu zauważyłam, że na takich imprezach wcale dobrze się nie bawię. Chodziłam na nie bo tak wypadało, ale ledwo wytrzymywałam do północy. Głośna muzyka nie pozwalała porozmawiać, od hałasu i migających świateł bolała mnie głowa. Siedziałam i zastanawiałam się jak długo jeszcze muszę tu wytrzymać i po co ja tu w ogóle jestem. Kolejny dzień też miałam zmarnowany, potrzebowałam odpocząć, odespać zarwaną noc.
Teraz nie chodzę na takie imprezy, nie warto. Lubię spędzać czas w innych sposób. Wyjść do restauracji, kawiarni, iść na spacer, zorganizować piknik w lesie lub ognisko, pojechać na zawody. Na szczęście mam rodzinę i znajomych, którzy również to lubią i razem świetnie się bawimy.
.
4. Zazdrość i porównywanie się do innych
Zazdrość i porównywanie się do innych to mogą być pozytywne uczucia jeżeli motywują mnie do działania i inspirują. Ale mogą być też negatywne, dołujące. Czasem powodują, że mówię sobie “jesteś do niczego”, “inni są lepsi”. Aktualnie uczę się akceptować i wykorzystywać uczucie zazdrości aby zebrać w sobie więcej energii do ciężkiej pracy. Staram się aby to było podglądanie, podziwianie i uczenie się od lepszych ode mnie, a nie źródło stresu i frustracji, że ja sama nie jestem idealna.
.
5. Odkładanie w czasie trudnych spraw
Znasz to? Przez kilka dni stresujesz się trudną rozmową, odwlekasz ją w czasie, przekładasz, robisz wszystko inne, a potem okazuje się, że wcale nie było tak źle, tak trudno i tak ciężko jak wymalowała to Twoja wyobraźnia. Lęk przed nieznanym potrafi napisać najgorsze scenariusze. Też tak mam, jestem tego świadoma i stale muszę nad tym pracować. Najczęściej odkładam w czasie rozmowy telefoniczne lub napisanie maila do osób, których nie znam. Nawet jeżeli świadomie o tym nie myślę, to gdzieś w pamięci mam cały czas listę takich trudnych spraw i nie dają mi one spokoju (a przez to są źródłem stresu).
.
Podsumowanie
Stres i negatywne emocje są nieodłączną częścią naszego życia. Można jednak pracować nad swoimi odczuciami i świadomie wybierać sytuację, w których chcemy się znaleźć. Zacznij od rzeczy na które masz bezpośredni wpływ (wygląd swojego mieszkania, ludzi którymi się otaczasz, miejsca w których bywasz, czy muzyka której słuchasz). To wszystko składa się na Twoje samopoczucie. Nie chodzi o to, aby wyjechać do ciepłego kraju na wakacje i całkowicie odciąć się od problemów, ale o to aby w codziennym życiu minimalizować sytuacje, które są tylko źródłem negatywnej energii i w żaden sposób nie przyczyniają się do Twojego rozwoju.
.
Daj znać co o tym myślisz. Czy zauważasz w swoim życiu podobne sytuacje, które dałoby się wyeliminować?
Mam nadzieję, że trochę pomogłam i już wiesz jak pozbyć się stresu ze swojego życia. Albo chociaż wiesz od czego możesz zacząć 🙂
9 Comments
Moim największym problemem jest panikarstwo i wyolbrzymianie niektórych spraw do poziomu “one są straszne, a ja taka malutka”. Łatwo się stresuję aż do przesady i nie jestem w stanie nic zrobić.
Zauważyłam za to, że pozytywnie wpływają na mnie porządek, kupowanie warzyw na targu i spacery. Spacery do lasu pomagają mi zresztą na ból głowy, dobrze, że mam go niedaleko 🙂
A już szczególnie relaksujących mam przyjaciół 🙂 nie trzeba nie wiadomo jakich imprez, w doborowym towarzystwie można posiedzieć nawet przy szklance wody na późnej nocy, a mimo to na drugi dzień nie czuć zmęczenia, tylko naładowanie pozytywną energią, jakiej nie mam znikąd indziej!
Tym artykułem właśnie poprawiła mi Pani humor. Wydaje mi się, że mam trochę do zrobienia w swoim życiu, żeby wyeliminować te niepotrzebne zjadacze energii 🙂 Dziękuję
Uważam, że punkt 2. – O bałaganie i przedmiotach rozciąga się także na otoczenie naszego domu. Przez wiele lat dołowało mnie duże miasto – spaliny, hałas, brzydota. Aż zrozumiałem, że uwielbiam mieć ładny widok z okna, że liczy się także cisza i przyjemny zapach. Wtedy przeprowadziłem się w pobliże lasu i dało mi to mnóstwo pozytywnej energii. Od tej pory bardzo świadomie wybieram miejsca, w których chcę mieszkać.
Zgadzam się 🙂 Tego jednak nie da się zmienić z dania na dzień, ale warto podjąć odpowiednie kroki, planować i działać, aby mieszkać w ulubionym miejscu.
Co do punktu pierwszego, to jednak warto wiedzieć co się dzieje w Polsce i na świecie. Ignorowanie pierwszych symptomów, że coś jest nie tak, może spowodować, że w pewnym momencie obudzimy się z ręką w nocniku a złe oblicze polityki zapuka do naszych drzwi. A z drugiej strony ignorowanie negatywnych informacji to łatwe uspokajanie sumienia. Mnie jest dobrze, mam dobry nastrój, więc cały świat jest szczęśliwy. Nie jest. Mamy mało możliwości pomocy ofiarom wojen i niesprawiedliwości, ale jednak jakieś są. Choćby drobny przelew dla jakiejś organizacji. Ale jeśli świadomie odcinamy się od tych informacji, to jesteśmy niestety współwinni.
Żeby nie było – ja też nie oglądam telewizji, a do programów informacyjnych czuję od zawsze głęboką odrazę. Ale żeby wiedzieć co się dzieje, czytam tygodniki. Wiadomości, które są w nich podane, są już przefiltrowane przez czas i nie każda bzdura jest pokazywana jako coś ważnego (jak to jest w telewizji). Owszem jak je czytam to też mi się czasem podnosi ciśnienie, ale jest to cena, którą jestem w stanie zapłacić za bycie świadomym człowiekiem.
Emilia, dzięki za komentarz, poruszyłaś ważny temat. Moje zdanie jest takie, jeśli decydujesz się coś robić, to robisz, a jeśli nic nie robisz tylko się denerwujesz, to nie ma to sensu. Kilka razy zdarzyło mi się rozmawiać z ludźmi, którzy denerwują się na politykę, pytam czy coś z tym robią, to odpowiedź jest “nie, ale przynajmniej się denerwuję”. Ja staram się działać i pomagać tam gdzie mogę i czuję, że mam realny wpływ.
Witam serdecznie,
Niedawno zostałam Mamą, co wiąże się z dodatkowym stresem. Natomiast ten rodzaj stresu jest dla mnie do zaakceptowania. Jest dla mnie Lekcją Życia i Nauką.
Najgorsze jest to ze zawsze przejmuję się innymi, problemami innych osób. Przez to nie potrafię sama zacząć Żyć. Jeżeli rozumiesz o co mi chodzi.
Jestem w permanentnym stresie, mimo że jestem na Macierzyńskim i to nie przez dziecko jestem aż tak podminowana, a relacjami w domu, których nie potrafię zmienić.
Szczerze?
Wybieram opcje: uciekaj
Wyjeżdżam niedługo na wakacje aż na 20 dni. Wierzę że tam odpocznę.
Dla mnie to jest jedyny idealny sposób -podróżowanie.
Młoda mamo, dziękuję, że piszesz. Moje rada dla Ciebie, w macierzyństwie nie zapominaj o sobie i swoich potrzebach. Nie bój się prosić o pomoc rodziny i przyjaciół. Postarać się codziennie zrobić coś tylko dla siebie (spacer, czytanie książki, leżenie w wannie), coś co lubisz i co Cię relaksuje. Naucz się planować te momenty, a nie czekać, aż będzie wolna chwila, bo możesz czekać kilka lat. Miłego wypoczynku życzę! Podróżuj jak najwięcej 🙂
Myślę, że większość osób, które nie zostały dotknięte negatywnymi skutkami nadmiernego, przewlekłego stresu – nie ma bladego pojęcia, jaką katastrofa może zakończyć się lekceważenie tego zjawiska.
Stres sam w sobie często jest ignorowany. Ludzie starają się z nim żyć, co początkowo jest możliwe, ale z czasem (jeśli przyczyny stresu nie są eliminowane) jest gorzej i gorzej. W moim przypadku skończyło się kilkoma sesjami u psychoterapeuty.