Od czasu do czasu przeglądając internet natrafiam na historie całkowicie zwykłych ludzi, którzy będąc jeszcze w młodym wieku osiągają niezależność finansową. Jak to robią? Gdzie tkwi sekret? Czy każdy może to powtórzyć i zostać milionerem?
Analizując historie młodych milionerów można wyciągnąć z nich kilka wniosków i lekcji, które są uniwersalne i każdy może z nich skorzystać. Zanim zaczniesz czytać zwrócę jedynie Twoja uwagę na fakt, że to nie są milionerzy, którzy dorobili się na super-pomyśle, innowacyjnym wynalazku czy start-upie, ale na systematycznym budowaniu swojego kapitału.
1. Skorzystaj jak najwięcej z okresu swojej edukacji. Jest to czas, kiedy możesz najwięcej się nauczyć. Bądź dociekliwy, ambitny, nie bój się pytać, nawet jeśli wydaje Ci się, że powinieneś to wiedzieć.
2. Oszczędzaj ile się da. To jedna z najważniejszych cech wspólnych wszystkich osób, o których czytałem. Z każdej wypłaty starali się odłożyć jak najwięcej. Ci co zarabiali dużo bogacili się oczywiście w szybszym tempie niż Ci co zarabiali mniej, ale niezależnie od wysokości zarobków systematyczne oszczędzanie to podstawa, o czym pisałem już wcześniej: Ile oszczędzać i gdzie szukać oszczędności.
3. Aby było co oszczędzać, trzeba zarabiać. Dobrze płatna praca pozwoli Ci oszczędzać więcej. Jeśli nie satysfakcjonuje Cię to co obecnie zarabiasz, to zmień pracę. Jeśli nie widzisz dla siebie lepszych możliwości na rynku, to pomyśl o dodatkowej edukacji, albo zmianie branży. Nie daj się zaszufladkować. Nie masz na nogach betonowych butów, które zmuszają Cię do stania w miejscu. Miej odwagę sięgać po więcej.
4. Przestań robić wymówki. Jedyną sensowną wymówką jaka może powstrzymać Cię od zarabiania lub oszczędzania większej ilości pieniędzy jest “nie chce mi się“, albo “mam ważniejsze rzeczy do zrobienia“. Pisałem o tym więcej tutaj: Jesteś swoim własnym szefem.
5. Inwestuj już odłożone środki, tak aby przynosiły stabilny i bezpieczny zysk. O różnych formach inwestowania piszę w sekcji Finanse -> Inwestowanie.
6. Nie żyj ponad stan, a właściwie… żyj poniżej stanu (jeśli tak się mówi… :)). Nie wydawaj więcej niż zarabiasz, nie szastaj pieniędzmi tylko dlatego że akurat trafiła Ci się premia. Rozsądnie gospodaruj tym co masz, a dzięki temu zaoszczędzisz więcej. Unikniesz także kredytów, które spowalniają Twoje tempo gromadzenia kapitału.
7. Nie ustawaj w wysiłkach. Na początku jest ciężko. Kapitał rośnie powoli. Wydaje Ci się, że próbujesz napełnić basen z kapiącego kranu. Kap, kap, kap… Już tyle zbierasz, a dopiero zakryło się dno? Nie poddawaj się. Systematyczność, wytrwałość i konsekwencja w końcu doprowadzą Cię do celu. Może kilka lat później niż innych, kto wie. Ale i tak będzie warto, zobaczysz 🙂
.
To co napisałem może Ci się wydawać proste ale… nie ma żadnego “ale”. To jest proste :). Oszczędzając systematycznie też możesz zostać milionerem. Musisz tylko widzieć przed sobą cel do którego dążysz. Wyobraź sobie swoją niezależność finansową. Pomyśl, że nadejdzie w życiu taki moment, w którym nie musisz martwić się o pieniądze, o utratę pracy, o nagły wydatek. Taka perspektywa może być dla Ciebie szczególnie interesująca, jeśli jesteś kobietą, ponieważ to właśnie panie zazwyczaj najbardziej potrzebują bezpieczeństwa, w tym finansowego, prawda? 🙂
Jesteś osobą systematycznie oszczędzającą? Jeśli tak to dlaczego? Co jest Twoim motorem napędowym? Jeśli nie, to pewnie też masz ku temu jakieś powody. Jakie? 🙂
.
Zdjęcie autorstwa Jeff Belmonte
.
4 Comments
Bez sensu… zyj poniżej stanu.Tak przeżyj życie ciułajac , dzadując odmawiając sobie wszystkiego. Za to na strość bedziesz mieć pełne konto tylko czy będziesz mieć jeszcze siły i zdrowie by z tego konta korzystać?
Zachęcam do tego by korzystać z życia, ale jednocześnie część zarobionych pieniędzy odkładać. Po kilkunastu latach te pieniądze pracują dla Ciebie. Możesz wtedy pracować mniej. Nadal jesteś w pełni formy. To że stać mnie na Ferrari nie znaczy, że trzeba nim jeździć 🙂
Jakbym czytała we wszystkich wpisach o własnych przemyśleniach i sposobach… Od lat jestem wegetarianką, od niedawna na diecie wegańskiej. Rodzina jest trzyosobowa, ruch to sprawa codzienna, łącznie z jazdą na rowerze w czasie ciąży. Tylko wydatki są mniejsze niż u Was i nie mamy samochodu, za to pięć rowerów 😉
Chyba pewien szczególny sposób na życie skłania do oszczędzania, a może raczej niewydawania bez potrzeby… Nie żyję dla pieniędzy ani tego, co mogę za nie kupić.
Motorem napędowym odkładania jest przy tym wizja przyszłości. Mam dwa zawody, ale żadnej gwarancji, że zawsze stale oboje z mężem będziemy pracować. Poza tym doświadczenie innych uczy, że kosztowne historie zdarzają się prawie każdemu, a poza kredytem hipotecznym innego nie uznaję. A na pożyczkę honor mi nie pozwoli 🙂 Pożyczę sobie z własnego konta.
Metoda “płać najpierw sobie” sprawdza się znakomicie. Po kilku miesiącach wchodzi w krew i nawet nie przychodzi na myśl nie odłożyć tych 10-15% z wypłat. I tak od wielu lat działa niezawodnie. W czasie oczekiwania na maleństwo przemyślałam sobie jeszcze parę spraw i założyłam konto, które nazywam “emerytalnym”, bo odkładam na nie 100 zł każdego miesiąca na poczet odległych potrzeb, zupełnie niezależnie od zwykłych oszczędności, które są różne w różnych miesiącach. A osobno dlatego, żeby tego żelaznego zapasu nie ruszać jeszcze co najmniej 20 lat. Na bieżące różne wypadki są zwykłe oszczędności, te drugie zresztą przyrastają powoli i dopiero po dłuższym czasie będą sensowne. Nie wie o tym pomyśle nawet mąż, a będzie kiedyś jak znalazł. Nawet w bardzo słabych miesiącach odkładam i jakoś głodni nie chodzimy, trzeba wtedy zastanowić się trzy razy, a nie dwa jak zwykle, czy na pewno zakup czegoś jest konieczny. A może można go odroczyć do przyszłego miesiąca?
I to nie jest dziadowanie czy ciułanie, po prostu okazuje się, że to troszkę mniej w miesiącu przecież wystarcza, a odłożona sumka pozwala spać spokojnie i uśmiechać się do przyszłości.
Piękny komentarz. Dzięki 🙂