Żyjemy w zabieganym świecie. W świecie, gdzie w pogoni za karierą, za pieniędzmi czy też rzeczami materialnymi zapominamy o najważniejszym – o naszym stanie ducha. Nie ma co się okłamywać, mentalność zachodniej cywilizacji nie sprzyja jego rozwojowi. W zasadzie nieustannie spychamy go na bok, gdzieś w najdalsze zakamarki naszego umysłu. Ten traktowany po macoszemu element jest w istocie najważniejszym spoiwem wszystkich naszych działań oraz myśli i od niego zależy czy życie przynosi nam radość, czy też nie. Mógłbym ów mitycznie brzmiący rozwój duchowy przyrównać do rozwoju umysłowego. Nie ma bowiem znaczenia czy wierzysz w Boga, smoki, czy nie wierzysz w ogóle.
Są rzeczy których absolutnie nie jesteśmy w stanie ogarnąć umysłem i wyjaśnić za pomocą logicznego myślenia. Jedną z nich jest nasza podświadomość. Jestem przekonany, że każdy z nas doświadczał bardzo krótkich przebłysków w których zdawał sobie sprawę, że jego podświadomość właśnie na moment doszła do głosu. Czy podczas spaceru po lesie nie zdarzyło Ci się poczuć nieopisanej radości i fascynacji przyrodą? Żyłeś wtedy przez moment chwilą, widziałeś świat taki, jaki naprawdę jest – czyli piękny. Niestety, po chwili znów wróciłeś do rozmyślań o stanie swojego portfela, a ptaki i drzewa stały się ponownie jedynie miłym tłem. To był przebłysk świadomości. Nie mamy pojęcia jak działa, nie jesteśmy w stanie sobie jej namacalnie wyobrazić. Kluczowy za to jest fakt, że stoi ponad umysłem.
Powszechnie uważamy, że nasze charaktery są z góry ukształtowane i od nas całkowicie niezależne. Przecież każdy z nas doświadcza niechcianych gonitw myśli i emocji którym się najczęściej zwyczajnie poddaje i w oparciu o nie dokonuje wyborów. Nie zawsze jesteśmy z tych wyborów dumni, ale wtedy nasze działania tłumaczymy charakterem i tym samym z wielką ulgą zaklejamy usta niespokojnemu sumieniu i dalej brniemy w te same schematy. Sam tkwiłem w nich bardzo długo uwięziony, aż w końcu trafiłem na ten sławny moment „WOW”. Zdałem sobie sprawę, że jesteśmy w stanie „widzieć” swoje myśli. Możemy obserwować ten strumień myśli i emocji, poddawać się im, bądź nie. Świadomość, która zauważa nasz gniew nie jest gniewna. Świadomość, która widzi u nas chęć zemsty wcale nie pragnie tej zemsty. Świadomość jest obserwatorem, bezstronnym i nie oceniającym.
Rozwój duchowy rozumiem jako rozwój świadomości. Abyśmy mogli zobaczyć jak naprawdę wygląda rzeczywistość i cieszyć się nią taką, jaką jest. Aby ciągłe pragnienia, oczekiwania i chęć posiadania więcej nie przyćmiewała nam cudów, które na co dzień otaczają nas i naszych bliskich. Abyśmy nie tkwili w przeszłości, żałując swoich wyborów, tylko akceptowali i chwytali to co mamy dzisiaj. Bo szczęście jest tylko tu i teraz i od nas zależy czy potrafimy je dostrzec, czy nie.
Będziemy tutaj pisać przede wszystkim o praktycznym podejściu do ćwiczeń naszego ducha. O medytacji, o akceptacji siebie, o świadomym wyborze poglądów, o sposobach wychwytywania i zauważania naszych głęboko zakorzenionych przekonań i wzorców zachowań, o naszym ego, oraz o nierozłącznym duecie ciała i ducha. Nie chodzi tutaj o sztukę dla sztuki. Jeśli tego, nad czym pracujemy, nie potrafimy wykorzystać w życiu codziennym, to wszystko na nic. W rozwoju duchowym upatruję praktycznej umiejętności radzenia sobie z trudami życia codziennego. Żebym potrafił bez strachu brać to, co przynosi każdy dzień i nie bał się wykorzystywać nadarzających się okazji. Żebym potrafił się cieszyć najzwyklejszymi rzeczami i mógł stawić czoła każdej, nawet najgorszej sytuacji, z przejrzystym umysłem. Żebym mógł być dobrym człowiekiem. Jest to niewątpliwie długa droga ale jakże fascynująca.
Jeśli po przeczytaniu powyższego tekstu zaschło Wam w gardle, a skarpetki zrobiły się ciasne – nie martwcie się. Daleko mi do mnichów i Matki Teresy. Jestem zwykłym facetem, który chce brać od życia to, co ono daje. I do takich też ludzi kieruję wszystkie moje teksty 🙂
4 Comments
jak zwykle, czytam z przyjemnoscia! 🙂
Witam serdecznie Panie Mariuszu, piszę z perspektywy młodego 23 letniego człowieka i pragnę zaznaczyć że państwa styl życia jest niesamowicie inspirujący. Można by o tym rozmawiać godzinami ale zwróćmy uwagę na fakt jak w dzisiejszych czasach ludziom trudno zatrzymać się na chwilę i pomyśleć o swoim wnętrzu.. to co Pan i żona robicie jest fantastyczne, życzę wam dużo szczęścia i samozaparcia we własnych postanowieniach. No i powodzenia w dalszej podróży jaką jest nasze zycie:)pozdrawiam i życzę dużo sukcesów zawodowych i prywatnych.
Mnie też podoba się bardzo Was BLOG. Rewelacyjne teksty, które chce się czytać 🙂 Wielkie, wielkie dzięki za każdą myśl, za każdą inspiracj i za każdą refleksję; Dzięki Wam, rzeczywiście można się ZATRZYMAĆ w TU i TERAZ. Cóż chcieć więcej? :)))
Magda, dziękuję za miłe słowa. Zaglądaj jak tylko masz ochotę 🙂