Nadszedł w końcu czas na zabrania się za konkrety. Skoro znasz już podstawy rynku akcji oraz wiesz jak działają biura maklerskie i zlecenia kupna czy sprzedaży, to najwyższa pora by przejść do mięska. A mięsko w tym przypadku to wiedza kiedy kupować i kiedy sprzedawać akcje. Od razu zaznaczę, że podejmowanie decyzji o kupnie i sprzedaży nie jest proste, choć może być. Wszystko zależy od tego czy chcesz na giełdzie “grać” czy “inwestować“.
.
Granie na giełdzie vs inwestowanie
Zdarza się dość często, że kupno i sprzedaż akcji, kontraktów terminowych lub opcji określa się jako “gra na giełdzie“. Nawet sam premier użył takich słów podczas jednego z wystąpień dotyczących przejęcia aktywów od OFE. O ile w jego przypadku było to bardzo niefortunne, o tyle dla wielu osób mogą to być słowa bardzo prawdziwe. Różnica pomiędzy graniem na giełdzie a inwestowaniem jest zasadnicza, lecz nie zmienia to faktu, że zarówno jedno jak i drugie jest praktykowane.
Wszystko sprowadza się do sposobu w jaki podejmujesz decyzje o kupnie i sprzedaży akcji. Możesz to zrobić na wiele sposobów i nie można powiedzieć, że jeden z nich jest najlepszy. Jeżeli operacji dokonujesz pod wpływem impulsu, przeczucia, instynktu, przeczytanego newsa, jeśli akcje dobierasz poprzez system oparty na dniach tygodnia, pogodzie, fazach księżyca albo zmianach w populacji wróbli, to wiedz że jesteś graczem, a nie inwestorem. I żeby było jasne: nie krytykuję Twojego sposobu lokowania pieniędzy. Jeśli zarabiasz, to świetnie. Polecam jedynie zastanowić się nad długoterminowymi wynikami takiego działania. W rzucie monetą też można wygrywać… do czasu. Pamiętasz jak cztery lata temu podczas mundialu była moda na zwierzęta typujące rezultaty meczów? Małpa, ośmiornica, szczur, delfin i co tam jeszcze… w końcu jeden z przypadkowych wyników okaże się lepszy od średniej… i co wtedy? Małpa geniusz? Ośmiornica czarownica? Szczur niedościgły wzór? Delfin… szmelfin 😉 Rozumiesz o co mi chodzi, prawda? Kupowanie akcji bez analizy, bez logicznego uzasadnienia i bez planu jest dokładnie tym samym co gra w ruletkę. Jedni spłuczą się od razu i ci paradoksalnie mogą uważać się za szczęściarzy. Gorzej skończą inni, którzy zaczną na początku wygrywać, bo znając życie to uwierzą w swoje nadprzyrodzone zdolności, lub w moc swojego szczęśliwego talizmanu, a następnego dnia przyjdą z większą gotówką tylko po to by stracić wszystko, a może nawet jeszcze się zadłużyć. Takich historii w internecie jest co nie miara.
.
Krótka historia młodego gracza, który chciał być inwestorem
Koniec kazania. Mogę więc teraz spokojnie napisać, że byłem tam, widziałem to na własne oczy, doświadczyłem na własnej skórze, a za naukę zapłaciłem własnymi pieniędzmi (właściwie nie do końca, bo już byłem po ślubie, a mamy wspólnotę małżeńską ;)). W życiu trzeba mieć czasami trochę szczęścia i ja to szczęście miałem. Zacząłem “grać” na akcjach pod koniec 2006 roku, a więc w okresie kiedy prawie wszystko rosło. Pomimo iż pierwsza inwestycja zakończyła się stratą, to szybko odrobiłem to podczas kolejnych zakupów i przez kilka miesięcy systematycznie powiększałem zyski. “Co ja robię siedząc w biurze po 8 godzin dziennie, kiedy na giełdzie zgarniam więcej niż zarabiam w pracy, a do tego poświęcam na to mniej czasu?” Takie i podobne myśli wciąż zajmowały mi głowę. Marzyłem o zostaniu inwestorem i podróżowaniu po świecie (w końcu jedyne czego mi trzeba to dostęp do internetu). Chwaliłem się Marysi kolejnymi udanymi transakcjami. Te stratne puszczałem w niepamięć, nie ma o czym mówić, odrobi się.
A potem przyszła korekta… Nie, nie bessa. Zwykła korekta. Kilka lub kilkanaście procent, nie pamiętam dokładnie. Pamiętam za to, że zjadła całe zyski jakie wcześniej wypracowałem. Chcąc chronić kapitał zacząłem wyprzedawać panicznie wszystko co miałem, a kiedy skończyłem okazało się, że z zysków nic nie zostało, a straty już nie odrabiam, bo wystraszony jak szarak podczas gonitwy psów obserwowałem odbijające się wykresy spółek pnące się ponownie w górę na nowe historyczne maksima samemu będąc poza rynkiem i nie mając odwagi wejść ponownie. Napisałem wcześniej, że miałem szczęście i dokładnie tak było. Mogłem trafić znacznie gorzej, mogłem spłukać się do cna, mogłem zacząć podczas bessy i nigdy więcej do giełdy nie wrócić. Ale na szczęście tak się nie stało. Po kilku tygodniach ochłonąłem i doszedłem do prostego, lecz niezwykle wartościowego wniosku. Spojrzałem na wszystko obiektywnie i nie bałem się przyznać sam przed sobą, że początkowy sukces to zwykły fart, szczęście początkującego. Pomimo że nic z tych zysków nie pozostało, to przekonałem się przez te kilka pierwszych miesięcy, że na giełdzie można zarabiać, tylko trzeba robić to z głową, a ja byłem zielony i potrzebowałem się jeszcze dużo nauczyć. Moja kochana żona kupiła mi w prezencie książkę “Psychologia inwestowania“, który była pierwszym krokiem do kolejnego rozdziału moich przygód z rynkami finansowymi… ale o tym kiedy indziej 🙂
.
Jak być inwestorem?
Krótka odpowiedź na to pytanie już padła. Aby zakup akcji był inwestycją musi być uzasadniony w sensowny sposób. Najważniejsze i zarazem najtrudniejsze jest przekonanie samego siebie, że kupno akcji XXX ma dobre szanse na zysk. Pamiętaj, nie musisz przekonywać innych, ale właśnie siebie. To Ty będziesz mierzyć się później z wahaniem kursu zakupionych akcji i to Ty będziesz decydować kiedy je sprzedać i zrealizować zyski albo uciąć stratę. Uważaj jednak na pułapkę swojego własnego umysłu. Kontroluj swoje ego i nie pozwól by wzięło górę nad zdrowym rozsądkiem. Podejmując decyzję upewnij się trzykrotnie, że wynika ona z logiki, a nie z wewnętrznej potrzeby zaspokojenia Twoich aspiracji do bycia wróżką (chyba że tylko ja tak mam… ;)). Dobrą metodą jest zapisywanie swojej decyzji w kilku zdaniach. “Kupuję akcje firmy XXX ponieważ firma trzy lata temu została zrestrukturyzowana i od tego czasu generuje systematyczne zyski. Wciąż ma duże możliwości rozwoju w Polsce, a dodatkowo planuje ekspansję zagraniczną i wypłatę dywidendy. Obecny wskaźnik C/Z kształtuje się na poziomie 8,7, co jest poniżej średniej dla sektora“. Brzmi jak sensowne uzasadnienie? Dla mnie tak.
Jeśli uda Ci się znaleźć spółkę, której zakup jesteś w stanie odpowiednio umotywować, to nie tylko zwiększysz swoje szanse na zysk, ale także z większym spokojem zareagujesz na nieprzewidziane zmiany cen tych akcji. Kupując spodziewasz się oczywiście, że spółka będzie rosnąć. Może jednak zdarzyć się tak, że zamiast w górę, kurs poszybuje w dół. Czy to oznacza, że Twoja analiza była błędna? Możliwe. Ale równie dobrze mogłeś trafić z zakupem akurat na korektę, a podczas korekty kursy większości spółek poddają się trendowi w tym czy innym stopniu. Dokonując zakupu nie możesz się łudzić, że będzie tylko rosło i rosło. Ale dokonując przemyślanego i uzasadnionego zakupu będziesz mieć więcej odwagi i przekonania, że po korekcie nastąpią wzrosty i nie sprzedasz akcji na dołku, czyli w najmniej korzystnym momencie.
.
OK, OK, chcę być inwestorem. Jak analizować akcje?
Są dwa główne podejścia do analizy: analiza techniczna oraz analiza fundamentalna. Chociaż środowisko inwestorów nie jest tak agresywne jak graczy i zwolennicy jednej i drugiej analizy nie wyzywają się pomiędzy sobą niczym konsolowcy i PeCetowcy, to jednak każda z wymienionych technik oceny spółek ma swoich wyraźnych zwolenników i mentorów. Strasznie nie lubię wywarzać otwartych drzwi i wymyślać koła na nowo, dlatego nie znajdziesz tutaj dokładnego opisu analizy technicznej i fundamentalnej. Tworząc taki opis powielałbym tylko treści powszechnie dostępne nie wnosząc do nich nic nowego. Dam Ci jednak dobry drogowskaz, który zaprowadzi Cię w wartościowe miejsca, w których wysłuchasz lub przeczytasz wszystko co chcę Ci powiedzieć. Tak to już czasami jest, że chciałoby się napisać artykuł, który ktoś już stworzył i zrobił to tak dobrze, że nie pozostaje nic innego jak polecić to innym 🙂
Analiza techniczna
Dobrym wstępem do analizy technicznej jest filmik na YT Centralnego Domu Maklerskiego PKO: https://www.youtube.com/watch?v=Im2ToB1UQUo. Dowiesz się z niego czym jest analiza techniczna i poznasz kilka podstawowych pojęć, takich jak wsparcie, opór, trend, linia trendu, średnie kroczące, oscylatory, formacje. Dobry materiał na start. W podpowiedziach na YT znajdziesz dużo więcej filmików o tej tematyce, oglądaj wszystko co Cię zaciekawi 🙂 Jeśli wolisz czytać, to dość obszerny materiał z podstaw analizy technicznej udostępnia Dom Maklerski BZWBK: http://www.dmbzwbk.pl/_items/dmbzwbk.pl/pdf/edukacja/dm_edu_analiza_techniczna_101215.pdf
Najbardziej znanym w Polsce blogerem zajmującym się analizą techniczną jest Radek z bloga http://humanista-na-gieldzie.blogspot.com/. Warto tam zajrzeć i się rozejrzeć. Radek publikuje zazwyczaj dość ciekawe materiały, a dodatkowo można przejrzeć sobie sekcję z polecanymi książkami i poszukać czegoś obszerniejszego.
Analiza fundamentalna
Ponownie warto zacząć od filmiku CDM PKO: https://www.youtube.com/watch?v=A9tZEckt5oI. Następnie mogę polecić stronę http://www.fundamentalna.net/ oraz bloga jej autora: http://10-procent-rocznie.blogspot.com/. Ciekawe oraz bardzo konkretne i usystematyzowane podejście do inwestowania.
Na YT znajdziesz też kilka dłuższych filmików, które są nagraniami z webinariów. Można obejrzeć, jeśli temat Cię zainteresował. Polecam też książki Petera Lyncha (“One up on Wallstreet“, “Beating the Street“) oraz Benjamina Grahama (“Inteligentny inwestor“). Czytałem i są naprawdę godne uwagi. Otwierają umysł i wskazują nowe kierunki, szczególnie dla osób takich jak ja, które zaczynały od analizy technicznej.
.
Obiecałem na początku tego artykułu konkrety, ale musisz po nie sięgnąć samodzielnie. Sukces w inwestowaniu nie przyjdzie sam i nie przyjdzie łatwo. Analiza techniczna i fundamentalna to bardzo szerokie pojęcia i potrzeba czasu i doświadczenia, aby stać się w nich dobrym. Do Ciebie należy decyzja którą ścieżką pójdziesz. Można jedną, można drugą, a można też środkiem, co moim zdaniem stosuje Zbyszek z App Funds. Najważniejsze jest to, aby dobrać strategię pasującą do własnego charakteru i umiejętności, a ponad wszystko aby dostatecznie się wyedukować i umiejętnie z tej wiedzy korzystać. Inwestowanie na giełdzie to wojna. Naprzeciw Ciebie stoją miliony inwestorów, którzy czyhają na Twój błąd. Twoja edukacja i świadomość finansowa to Twoja broń. Pamiętaj, nigdy nie chodź na strzelaninę z nożem 🙂 Powodzenia! 🙂
.
Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autorów i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715) .
Czytelnik podejmuje decyzje inwestycyjne na własną odpowiedzialność.
.
Niektóre odnośniki w tym artykule zawierają linki partnerskie. Kupując poprzez nasze linki partnerskie wspierasz nas i pomagasz nam prowadzić tego bloga i propagować zdrowy styl życia - dziękujemy! :) Jednocześnie pamiętaj, że zawsze polecamy tylko produkty, z których sami korzystamy i wiemy że są naprawdę warte uwagi.
.
1 Comment
Inwestowanie w akcje może być pozbawione ryzyka, jeżeli zastosujemy zasady prawdziwych cykli rynkowych.