Czy znasz kaszę bulgur?
Ja bulgur jadłam po raz pierwszy u mojej mamy, a wcześniej nawet nie wiedziałam o jej istnieniu. Ostatnio kupiłam tę kaszę w Selgrosie i planuję regularnie włączać ją do naszych posiłków. Niesamowite ile nowych rzeczy zaczęłam jeść od kiedy przestaliśmy jeść mięso. Wydawać by się mogło, że będę miała mniejszy wybór, a tu proszę: awokado, soczewica, ciecierzyca, kasza jaglana, pęczak a teraz bulgur. Co chwila poznaję coś nowego 🙂
Kasza bulgur jest używana w kuchni tureckiej i bliskowschodniej od kilku tysięcy lat. W Polsce jest jeszcze mało popularna. Co ciekawe w Szwecji jest powszechnie jedzona i dostępna w każdym supermarkecie.
Kasza bulgur ma wiele plusów:
– jest produkowana z pszenicy ale jest zdecydowanie bardziej wartościowa niż kasza manna czy kuskus, które w procesie produkcji są oczyszczone z większości składników odżywczych i chociaż w nazwie mają słowo “kasza” to są źródłem pustych kalorii, tak samo jak białe pieczywo, makaron czy ryż
– jest lekko strawna i nie powoduje wzdęć
– ma wysoką zawartość błonnika 12g/100g suchej kaszy
– ma sporo białka 11g/100g
– i niewiele tłuszczu 2g/100g
– zawiera potas, fosfor i magnez
– szybko się gotuje
– aktualnie jest to ulubiona kasza Hani (pokochała ją u babci)
W sklepach ze zdrową żywnością ta kasza kosztuje około 8zł za 500g, a w Selgrosie w tej cenie można kupić cały kilogram.
Jak ugotować kaszę bulgur?
W garnku zagotuj osoloną wodę, na szklankę kaszy potrzeba 1,5 szklanki wody. Kaszę przepłucz na sitku i wrzuć do wrzątku na 8-10 minut. Gotuj pod przykryciem bez mieszania. Kasza nie wymaga odcedzania, powinna wchłonąć całą wodę. Po 10 minutach powinna już być gotowa, ale jeżeli jest jeszcze twarda to dolej odrobinę wrzątku z czajnika, zamieszaj i odstaw na 5 minut.
Przepisy z kaszą bulgur już wkrótce pojawią się na blogu 🙂