Jako dziecko nie lubiłam szkolnych lekcji WF, a już szczególnie gier zespołowych i tak już mi zostało do dzisiaj. Zdecydowanie wolę indywidualne aktywności, szczególnie w naturze. Na co dzień biegam, startuję w zawodach w biegu na orientację, ale przynajmniej raz w roku staramy się pojechać z mężem w góry. To nasz czas na długie wędrówki i długie rozmowy. Zimą zamiast chodzenia, wybieramy narty biegowe.
Lubię każdy moment tych wyjazdów. Czas spędzony nad mapą i planowaniem trasy. Wczesne pobudki, śniadanie i pakowanie plecaka na wyjścia w góry. Zdobywanie kolejnych szczytów i ściganie się z czasami na drogowskazach. Przerwy na “małe co nie co” i zdjęcia. Wieczorne zmęczenie i snucie planów na kolejny dzień. A następnego dnia “zakwasy”, które dają mi znać, że moje mięśnie się wzmacniają.
Co zabrać do jedzenia na wycieczkę w góry?
W przypadku jednodniowej wycieczki, śniadanie jemy w pokoju lub schronisku, a główny posiłek jemy wieczorem. Na trasę zabieramy rzeczy, które są wysokoenergetyczne, czyli mają dość dużo kalorii w małej objętości. To nie jest moment na myślenie o super zdrowych sałatkach, warzywa uzupełniamy przy okazji wieczornego posiłku. Jedzenie, które zabieramy na trasę musi też być dopasowane do panującej temperatury. W upalne dni nie sprawdzą się czekoladowe słodycze, a nawet kanapki lepiej zapakować w torbę termiczną z wkładem chłodzącym.
Co pakujemy na wędrówkę?
- Kanapki z hummusem i warzywami – koniecznie sałata i kiszony lub zielony ogórek. Czasami zamiast kanapek robię tortille. Nawet zwykła kanapka smakuje wspaniale z górskim widokiem.
- Jogurty do picia – wybieram jogurty typu skyr, które mają więcej białka.
- Orzechy – są wysokokaloryczne, dzięki czemu są fajnym uzupełnieniem do kanapki.
- Jabłka – te owoce najlepiej znoszą transport w plecaku. Przydają się, gdy mam ochotę na coś soczystego.
- Fasola w puszce z sosem pomidorowym – razem z pieczywem stanowi sycący posiłek z dużą zawartością białka i żelaza.
- Batony proteinowe – mają więcej białka niż tradycyjne słodycze i dają sytość na dłużej.
- Roślinne kabanosy – nie jest to najzdrowszy wybór, ale lubię.
- Suszone owoce – polecam figi, które mają dużo wapnia i morele, które są źródłem żelaza.
- Gorzka czekolada – bogata w polifenole.
- Woda + elektrolity w tabletkach. Odpowiednia ilość wody jest kluczowa w czasie dłuższych wędrówek, szczególnie jeśli nie ma możliwości jej uzupełnienia.
- Kubek termiczny lub termos – w chłodniejsze dni piję zieloną herbatę lub napar pokrzywy.
Jedzenie warto spakować tak, aby nie przemokło w razie deszczu i nie uległo zniszczeniu w plecaku. Korzystam z plastikowych pudełek (lunch-boxów) i torebek strunowych (które można wielokrotnie użyć). Zabierz też ze sobą torebkę foliową jako kosz na śmieci, aby nie zostawić niczego na szlaku.
Co zabrać do jedzenia na dłuższy wyjazd?
Jeśli jedziemy w góry na kilka dni, bez możliwości zajrzenia do sklepu, decydujemy się część posiłków jeść w schroniskach. W zeszłym roku, po kilku letniej przerwie, byliśmy w Tatrach. Spaliśmy w dwóch różnych schroniskach i dostępność wegetariańskiego jedzenia jest zdecydowanie większa, niż 10 lat temu. Największym zaskoczeniem było to, że na śniadanie mogliśmy zjeść owsiankę lub jaglankę! Na obiady wybieraliśmy zupy i pierogi, a na deser ciasto lub frytki 😉 Przy takich wyjazdach i noclegach w schroniskach zabieramy ze sobą różne roślinne pasty do chleba (które nie wymagają przechowywania w lodówce), zapas orzechów (na trasę i do porannej owsianki), czekolady oraz zieloną herbatę.
Jeśli jedziemy pod namiot (od kilku lat korzystamy z namiotów quechua), to zabieramy ze sobą małą kuchenkę gazową, aby przygotować poranną owsiankę i zagotować wodę na kawę. Wtedy najczęściej zaglądamy do sklepów i na bieżąco uzupełniamy prowiant. Testowaliśmy również opcję liofilizowanych owoców do owsianki (bardzo smaczne) i liofilizowanych obiadów (wygodna opcja, ale szybko się nudzi przy braku różnorodności).
Długie wędrówki w górach to dla mnie nie tylko fizyczne wyzwanie, ale także okazja do oderwania się od codziennych spraw i znalezienia wewnętrznej równowagi. Bez względu na to, czy jest to jednodniowa wyprawa, czy kilkudniowy wyjazd z noclegami pod namiotem lub w schroniskach, zawsze staram się zaplanować co będziemy jedli. Dzięki dobrze zaplanowanemu prowiantowi możemy cieszyć się pełnią sił i energii przez cały dzień. Warto pamiętać, że odpowiednie jedzenie to nie tylko kwestia zdrowia, ale również przyjemność – nic nie smakuje lepiej niż posiłek zjedzony na świeżym powietrzu, z pięknymi widokami w tle.