Ponieważ dostajemy od czytelników pytania o to jak zostaliśmy weganami, dlaczego i jakie widzimy rezultaty naszej diety postanowiliśmy odświeżyć i zaktualizować wpis podsumowujący pół roku weganizmu i przypomnieć sobie i Tobie dlaczego wciąż trzonem naszej diety jest nieprzetworzona żywność roślinna. Zapraszamy 🙂
.
Jak to się zaczęło?
Temat weganizmu pojawił się u nas w domu już w listopadzie 2012. Pierwsza wciągnęła się Marysia. Inspiracją była dla niej książka “Nowoczesne zasady odżywiania“, to ona zmieniła nasze życie. Mi zajęło to trochę dłużej, ale dzięki temu miałem ponad pół roku aby do diety trochę się przyzwyczaić. Kiedy Marysia przestała gotować w domu mięso siłą rzeczy ja także zacząłem je ograniczać. Sukcesywnie rezygnowałem z kolejnych składników zawierające białko zwierzęce, aż w końcu nadszedł moment, w którym całkowicie porzuciłem wszelkie produkty pochodzenia zwierzęcego (tak samo jak Marysia – przeczytałem w końcu książkę ;)).
.
Początki wcale nie takie trudne
Początki były… łatwe 🙂 Wydaje mi się, że to głównie zasługa Marysi, która wcześniej przez ponad pół roku eksperymentowała z różnymi potrawami bezmięsnymi, w związku z czym kiedy ja do niej dołączałem miała już dość szeroki wachlarz przepisów, które zastąpiły nam nasze wcześniejsze menu. Polubiłem sporo potraw, które wcześniej omijałem szerokim łukiem. Zacząłem odczuwać większą gamę smaków i zmniejszyłem ilość pochłanianych słodyczy, które zastąpiłem chrupkimi warzywami, słodkimi cytrusami, daktylami, figami, orzechami oraz ciastami, które piecze Mary. Odkąd kupiliśmy Vitamixa stałym elementem naszego dziennego menu są również lody bananowe 🙂
Na pewno nie jest tak, że nie tęsknię za tym czego nie jem. Wciąż mam od czasu do czasu ochotę na jajka, ryby, dobrą kiełbaskę. Nie jest to jednak silne uczucie i nie sprawia mi problemów. Większym problemem są słodycze, do których wciąż mam słabość i od czasu do czasu nadal wciągam jakieś czekoladki czy ciasteczka, które zupełnym przypadkiem trafiają w moje ręce 🙂 Tu na pewno jest jeszcze pole do poprawy, choć jest o niebo lepiej niż kiedyś.
Wiele lat opychania się słodyczami nie miało wpływu na mój wygląd zewnętrzny. Moja waga od wielu lat utrzymuje się w tym samym przedziale (72-75 kg). Niestety dla organizmu taka dieta nie była całkowicie obojętna. Podczas badań w 2013 roku zauważyłem, że mam dużą ilość tzw. tłuszczu wewnętrznego oraz podwyższone ciśnienie. Oznacza to, że pomimo iż na brzuchu nic mi się nie odkłada, to tłuszczem obrastają moje organy wewnętrzne oraz zapychają mi się powoli żyły, podwyższając ciśnienie krwi. Prosta droga do problemów z sercem i układem krążenia.
Kiedy zsumowałem jedno z drugim i dobrze się nad tym zastanowiłem postanowiłem w końcu przestać spożywać produkty zawierające biały cukier. Drastycznie zredukowałem wszystkie słodycze oraz przekąski imprezowe takie jak paluszki, precelki i inne duperele. Na wstępie odciąłem je kompletnie, by potem sięgać po nie już tylko okazyjnie. Początek był bardzo ciężki (pierwszy tydzień), szczególnie kiedy wybierałem się na zakupy. Mniej więcej po tygodniu ssanie minęło i obecnie ciąg do słodyczy porównałbym z tym do mięsa. Zjadłbym, ale jak nie zjem to nic się nie stanie.
.
Wady i zalety diety roślinnej
Tak więc oto jestem. Półtora roku jako weganin odżywiający się w przemyślany i zbilansowany sposób. Jakie są pozytywy i negatywy?
Na plus:
+ mniejsze zapotrzebowanie na sen (śpię około godzinę krócej). Testowaliśmy przez pewien czas spanie po 6,5 godziny dziennie, ale okazało się to trochę za mało. Obecnie sypiam około 7-7,5 godziny. Czasami 8, a czasami mniej niż 7, zależy od samopoczucia i pogody. Marysia śpi ciutkę dłużej. Oboje jednak czujemy, że potrzebujemy mniej snu niż na diecie zawierającej mięso. Wynika to prawdopodobnie z mniejszego zużycia energii na trawienie spożywanego jedzenia (jemy rzeczy lekkostrawne).
+ Brak problemów żołądkowych i uczucia ociężałości po posiłku. Oznacza to również brak zgagi. Bardzo pozytywny efekt.
+ Mniej chorób. Dwa razy przez kilka dni bolało mnie gardło. Minęło bez żadnych leków. Marysia również dwa razy przeszła lekkie przeziębienie.
+ Zdrowsza dieta – to powinno być właściwie na pierwszym miejscu, ale wiem że mniejsza ilość snu zrobi na Tobie większe wrażenie. Jednak korzyści wynikające ze zdrowego odżywiania się zdecydowanie przewyższają dodatkową godzinę aktywności dziennie.
+ Urozmaicone dania (przez ostatni rok zaczęliśmy stosować składniki o których wcześniej nawet nie słyszeliśmy!).
+ Czujemy się bliżej natury – na początku o tym nie myśleliśmy, ale z biegiem czasu zauważyliśmy także aspekt humanitarny diety roślinnej. Nie branie udziału z masowym mordzie na zwierzętach stało się dla nas dodatkową motywacją do kontynuowania diety całkowicie roślinnej. Ciekawa dyskusja na ten temat wywiązała się w tym wpisie.
+ Lepsze wyniki krwi – zrobiłem badania krwi 7 stycznia 2014 – wszystkie wyniki w normie, a całkowity cholesterol 119. Kolejne badania na koniec października 2014 – wyniki w normie, całkowity cholesterol 121, hemoglobina 16,7, życiowy rekord! Zazwyczaj miałem w okolicach 15,5. Nie jestem w stanie powiedzieć, że to na pewno zasługa diety roślinnej, dlatego ten wynik na chwilę obecną ląduje w neutralnych. Jeśli w kolejnych badaniach będzie się powtarzał, to wtedy będzie można wyciągnąć dalsze wnioski. Badania na wiosnę 2015 przyniosły spadek hemoglobiny do 16,0. Wciąż lepiej niż zazwyczaj, ale mniej niż pół roku wcześniej. Podejrzewałem, że może to mieć związek z okresem zimowym, kiedy jednak warzyw i owoców jest mniej i dieta nie jest tak urozmaicona jak latem. 25 listopada 2015 zrobiłem kolejne badania i tym razem HGB miałem na poziomie 17,6, czyli kolejny rekord życiowy. Co na to mięsożercy, twierdzący że po roślinach nie ma się siły? Nigdy nie miałem tak dobrych wyników jak obecnie! 🙂
Na minus:
– odmawiam sobie pewnych rzeczy, które lubię (jajka, ryby, słodycze) Już przestało mnie do tych rzeczy ciągnąć (po 2,5 latach), więc z tym problemu już nie mam.
– trudniej zjeść coś na mieście i podczas wyjazdów. Trzeba pamiętać żeby zabrać coś ze sobą. Nasze problemy z żywieniem się na mieście opisywaliśmy w jednym z wpisów: “Szukanie wegańskiego obiadu na mieście jest jak szukanie grzybów w lesie“
Neutralnie:
* ludzie mnie często pytają czy czuję się lepiej. Nie, czuję się tak samo jak wcześniej. Jedząc mięso i nabiał też czułem się dobrze. Kluczowe jednak jest tutaj to co dzieje się wewnątrz naszego organizmu, w żyłach i tętnicach. Objawy złej diety nie są jeszcze widoczne w moim wieku, ale to nie znaczy że ich nie ma.
* brak wpływu na formę fizyczną, przynajmniej u mnie. Mariusz, mój brat, twierdzi że biega mu się lepiej, co widać było po jego wynikach w 2014 roku 🙁 No ale on też więcej trenował.
* Zrobiłem badania krwi 7 stycznia 2014 – wszystkie wyniki w normie, a całkowity cholesterol 119. Kolejne badania na koniec października 2014 – wyniki w normie, całkowity cholesterol 121, hemoglobina 16,7, życiowy rekord! Zazwyczaj miałem w okolicach 15,5. Nie jestem w stanie powiedzieć, że to na pewno zasługa diety roślinnej, dlatego ten wynik na chwilę obecną ląduje w neutralnych. Jeśli w kolejnych badaniach będzie się powtarzał, to wtedy będzie można wyciągnąć dalsze wnioski.
.
Podsumowanie
Jestem bardzo zadowolony. Szczególnie pierwszy plus jest dla mnie ogromnym pozytywem i zaskoczeniem. Godzina więcej czasu na dobę to naprawdę dużo. Warto pamiętać również o pozostałych zaletach, szczególnie o lepszym zdrowiu. W związku z tym po 18 miesiącach nadal polecam dietę roślinną i zachęcam by chociaż wypróbować. Przypominam jednocześnie, że dieta wegańska czy wegetariańska nie polega tylko na tym by nie jeść mięsa. Aby była skuteczna należy zadbać o jej odpowiednie zbilansowanie i dostarczenie organizmowi wszystkich potrzebnych składników.
Jeśli nie brzmię przekonująco, to zobacz co ma do powiedzenia człowiek zajmujący się zawodowo biochemią żywienia przez ponad 40 lat i sięgnij po “Nowoczesne zasady odżywiania“. Warto.
.
Jesteś na diecie roślinnej? Podziel się swoimi wrażeniami. Chcesz zapytać o coś, czego nie poruszyłem w tym wpisie? Pytaj śmiało 🙂
.
Niektóre odnośniki w tym artykule zawierają linki partnerskie. Kupując poprzez nasze linki partnerskie wspierasz nas i pomagasz nam prowadzić tego bloga i propagować zdrowy styl życia - dziękujemy! :) Jednocześnie pamiętaj, że zawsze polecamy tylko produkty, z których sami korzystamy i wiemy że są naprawdę warte uwagi.
.
6 Comments
dosc rzetelny i ladnie napisany artykul.
badania krwi sa tu istotnym dowodem. co do przekasek, sama robie pop corn – nie uwazam ,ze to cos zlego i jak jak przyjda koledzy do syna tez im to serwuje. nie rezygnuje z soli ale tylko z klodawy- po osobistej wycieczce tam poznalam nieocenione jej zalety -przy czym trzeba umiejetnie stosowac.
wazny jest tu aspekt innnej pracy mózgu- ale to zobaczycie jak wasza córcia usiadzie w lawce szkolnej. sorry za male litery pisałam jedna łapką…
prosze poprawic błedy- innej pracy mózgu- miało być. i córcia( corcia)
poprawiłem 🙂
Popcorn nie jest taki najgorszy. Przy małej ilości tłuszczu roślinnego i soli bije na głowę wiele innych przekąsek 🙂
Cholesterol jest drastycznie niski, za niski. A jak wygląda cały lipidogram?
Nie mam tych starych wyników, więc nie pokażę jak wygląda cały lipidogram.
Moim zdaniem cholesterol nie jest za niski. To normy są za wysokie 🙂 Najzdrowsze społeczności na świecie charakteryzują się niskim poziomem cholesterolu. Poczytaj o badaniu chińskim i jego wynikach.