Pierwszym pytaniem jakie wszyscy zadają wegetarianom i weganom jest “skąd bierzecie białko?“. W powszechnej świadomości zapisało się, że białko jest tylko z mięsa, zatem koniecznie trzeba je jeść.
Jak zatem radzą sobie zwierzęta roślinożerne?
Skąd koń czy krowa biorą białko aby zbudować swoje całkiem niemałe ciało?
Oczywiście z roślin, które także je zawierają. Jedne więcej, inne mniej, ale wystarczająco dla pokrycia zapotrzebowania człowieka, jeżeli tylko będziemy odżywiać się różnorodnie i jeść po trochu zbóż, roślin strączkowych, orzechów i migdałów.
Moją ulubioną rośliną strączkową zdecydowanie jest soczewica, z kilku powodów praktycznych:
– nie trzeba jej moczyć i szybko się gotuje – fasole i ciecierzycę należy moczyć co najmniej 8-12 godzin, soczewicę zieloną wystarczy tylko 30 minut, a czerwonej wcale nie trzeba moczyć przed gotowaniem. Dzięki temu nie muszę z dużym wyprzedzeniem planować co będzie na obiad.
– ma dużo zastosowań – soczewicę można wykorzystać w zupie, zrobić z niej kotlety lub pastę do chleba, a także zagęścić sos do spagetti lub nadziać pierogi i gołąbki.
– nie psuje się i można ją długo przechowywać – suche nasiona wszystkich roślin strączkowych można długo przechowywać. Kupując duże paczki mam ją zawsze w domu i nie muszę wychodzić na kolejne zakupy.
Ale soczewica ma też swoje zdrowotne zalety:
– wysoka zawartość białka – 23g/100g dla suchej zielonej soczewicy przy niskiej zawartości tłuszczu 2g/100g. Połączenie soczewicy ze zbożami (kaszą, pełnoziarnistym makaronem lub chlebem) sprawia, że posiłek zawiera wszystkie niezbędne aminokwasy i białko jest równie wartościowe jak to z mięsa.
– wysoka zawartość błonnika – 10g/100g pomaga obniżyć poziom cholesterolu oraz stabilizuje poziom cukru we krwi.
– zawiera żelazo, cynk i wapń – warto jeść ją z produktami zawierającymi witaminę C, dzięki czemu żelazo z soczewicy jest lepiej przyswajalne.
– ma około 330 kcal/100g – dzięki czemu obiadami z soczewicą naprawdę można się najeść! (w co nie wierzy większość osób dla których obiad bez mięsa to nie obiad)
No i jest pyszna 🙂 Moje ulubione przepisy z wykorzystaniem soczewicy:
– soczewica z suszonymi pomidorami
A na koniec oczywiście najlepszy na świecie pasztet z soczewicy ze śliwką ze strony Jadłonomii. Kto jeszcze go nie robił musi koniecznie nadrobić zaległości bo to jest mistrzostwo świata 🙂
Po angielsku soczewica nazywa się lentils i stąd pochodzi nazwa cukierków – lentilków. Ale ja tam wolę soczewicę niż cukierki 🙂
Jeśli podobał Ci się ten tekst, podziel się nim, korzystając z przycisków poniżej. Dziękujemy 🙂
3 Comments
Też jestem soczewica team, głównie ze względu na brak konieczności moczenia (:
Marysia, polubiłam dzięki Tobie soczewicę 🙂 Zrobiłam już pastę z pomidorami suszonymi i kotleciki! Pycha!!! PS Doczytałam, że soczewica zawiera także b.dużo potasu i kwasu foliowego. Możesz uzupełnić artykuł 😉 Buziaki!
Bardzo się cieszę i dziękuję za miły komentarz 🙂 Ja już nie wyobrażam sobie życia bez soczewicy 🙂